Przyczyny wzrostu agresji u psów

Porady doktora Canello
6 listopada 2017

Wzrost agresji u psów

Nie jestem etiologiem ale podczas trzydziestoletniego doświadczenia zauważyłem wzrost agresji u psów. Fiorini – autor słynnej psiej encyklopedii podawał wciąż pogodne opisy każdej z ras. Oczywiście badane okazy miały dobry charakter i były zrównoważone.

Kiedy te zwierzęta były wciąż „normalnymi” przyjaciółmi ludzi, wszystkie psy zasadniczo były dobre i przyjazne, również te hodowane jako psy stróżujące bądź obronne. W mojej klinice przyjmowałem siedemdziesięcio- czy osiemdziesięciokilogramowych pacjentów bez kagańców i najmniejszych oznak agresji. Ponadto w tamtych czasach codzienne wizyty weterynarza były bardzo częste, także była możliwość wystąpienia naprawdę imponujących epizodów. Psów które gryzły było naprawdę niewiele, ewidentnie odstawały od reszty. Na przykład pośród cocker spanieli było wiele osobników bardzo nieprzewidywalnych, które mogły pokryć nasze ciała bolesnymi ugryzieniami mającymi tendencje do bycia źródłem infekcji. Dlatego biedny Fioroni, jak usłyszałem nie tak dawno od niego samego, był głupcem ponieważ według niego wszystkie psy są dobre. Miał całkowitą rację: kiedy psy były „normalne” odsetek „złych” okazów był obiektywnie niski.

Agresja u psów – dlaczego występuje?

Niestety, z przyczyn wynikających ze zmian w ludzkim środowisku, sytuacja pogorszyła się w latach 1978 – 1990. Pojawiła się dysproporcja wśród liderów stad oraz wzrost agresji u konkretnych ras. Kontrowersje na temat ras uznawanych za niebezpieczne postępują podczas gdy technicy są niemalże przekonani, że te rasy nie istnieją a problemem są właściciele, nie biorąc nawet pod uwagę założeń ww. tezy. Jednakowoż zagłębiając się w hipotezę (Parmenides twierdził, że jeżeli założenia są błędne to wszystkie wnioski są błędne) zdamy sobie sprawę, że wychodzimy z całkowicie błędnych założeń.

Jeżeli ocenimy wszystko ZANIM przystąpimy do jakiejkolwiek pracy, unikniemy wielu niewiarygodnych niepowodzeń, nadinterpretacji i skandalicznych błędów. Jedną z podstaw w psim świecie, wynikającą z podanego powyżej faktu, jest to, że zwierzęta zmieniły się na przestrzeni ostatnich 35 lat, szczególnie w okresie pomiędzy 1975 a 1995, tak w zachowaniu jak i w schorzeniach które dotykają psy. Ponadto zmiany te zachodzą bardzo szybko i albo doświadczamy ich osobiście albo mogą być zauważone tylko przez ekspertów. Ci którzy urodzili się w określonej epoce wierzą, że to co obserwują jest normą i oczywiście odpowiednio na to reagują. Ci, którzy tak jak ja żyli w tych czasach i zajmowali się zwierzętami na co dzień (było nas – weterynarzy małych zwierząt – niewielu, a równocześnie z boomem tego sektora – olbrzymia ilość klientów) mogą bez problemu potwierdzić, że psy były dobrze ułożone (poza kilkoma ewidentnymi wyjątkami). Bardzo słodkie w relacjach z dziećmi, absolutnie wiarygodne, jednak bezwzględne w obliczu zagrożenia czy podczas nieobecności właściciela. Po prostu broniły właściciela bądź dzieci tylko wtedy kiedy było to absolutnie niezbędne.

Sytuacja zmieniła się drastycznie przez ostatnie kilka lat. U szczeniąt w wieku dwudziestu dni, możliwe, że nawet z połowicznie zamkniętymi oczami, 60 do 70% jest niepodatnych na manipulacje, nadpobudliwych i odmawiających podejścia do gości. Kiedyś doradzałem właścicielom wybierać najżywsze szczenię które wyrośnie na świetnego przewodnika stada. Teraz lepiej skłonić się ku spokojniejszemu, który w większości przypadków wyrośnie na normalnego psa.

Stare przysłowie mówi „kruk krukowi oka nie wykole”, lecz przez ostatnie lata coraz powszechniejszym stało się mordowanie szczeniąt przez dorosłe psy i zażarte, często śmiertelne spory już dorosłych psów. W związku z tym, wcześniej bardzo często można było zaobserwować „agresję” mniejszych psów wobec większych, na którą te większe nawet nie zwracały uwagi. Te psy nigdy by nie pomyślały o ugryzieniu dziecka i ze stoickim spokojem przyjmowały zaczepki. Oczywiście zawsze naciskałem na edukację dzieci w zakresie szacunku do zwierząt i nie dopuszczania do ich torturowania, lecz w każdym przypadku wpojone w geny zasady przodków zapobiegały niebezpiecznym reakcjom. Te zasady już nie działają i każdy ekspert jest zobligowany aby przestrzec właścicieli niemalże każdej rasy o ryzyku ataku, często z błahego powodu.

Dr Sergio Canello

Forza10 założyciel i szef działu badań i rozwoju firmy Sanypet
Lekarz weterynarii i międzynarodowy ekspert ds. chorób związanych z żywieniem